MaskaPowrót do fanzone

Przeklęta cisza w czterech ścianach drzemie,
światło świtu obmywa nogi me,
opleciony pajęczyną skostniałych myśli
życzę sobie zapaść w ciepły sen

Nigdy nie widziałaś głębi,
nawet gdy spojrzałaś w oczy me
Bólem umocniony w sobie
Zrzucam swoją maskę , aby ujrzeć dzień

Gdybyś spróbowała nakarmić mnie
ciepłym spojrzeniem swym
ale ty musiała
zmienić szept w dysforyczny krzyk…!

Nienaturalny, wszechogarniający spokój
tłumi nawet wieczny lęk,
ulotna mara chce zaprzedać dzień,
niewyraźne słowa, to karnawał łez

kilka twarzy, które imitują mnie..
nie zobaczy ich już nowy dzień…
bo my wzniesieni ponad krzyk i ponad sen…
zadamy cios tej maskaradzie łez… szklanych!